Było super!!!
W niedzielne popołudnie powróciliśmy z naszej wyprawy na Bene.
Było ekstra, kolejna porcja wspomnień, wrażeń, przygód za nami.
Dotarliśmy w piątek, jak już słońce dawno skryło się za górami
Po drodze trafiliśmy na grupę turystów, którzy już schodzili z gór i dziwili, że jeszcze dzisiaj chcemy iść pod Turbacz – „przecież to dopiero za 4 godziny tam będziecie..!”
A wcale, że nie – już po 3h grzaliśmy się w naszym Domu.
Nawet jeszcze zdążyliśmy z kominekiem, na którym to Kamil opowiadał o naszym Bene.
Kolejnego dnia wyruszyliśmy przez Gorce w poszukiwaniu tajemniczej Zbójeckiej Jamy. W drodze mieliśmy możliwość integracji w ramach mini-gry.
Udało się dotrzeć, ale mieliśmy spotkanie z innym mieszkańcem lasu. Więc byliśmy zmuszeni na wycofanie się z tamtego terenu.
Wróciliśmy, przygotowaliśmy pyszny Ben-obiad, a po chwili odpoczynku wróciliśmy do zajęć. Wieczorem odbyła się gra Johnego wraz ze szkoleniem w ramach, którego niektórzy to nawet latarką nauczyli się ognisko rozpalać
(kto ma wiedzieć o co chodzi, ten wie – prawda, Tropiciele?)
Ognisko druha drużynowego zakończyło nasz wyjazd…
… A wcale, że nie bo była jeszcze gra nocna!
Ostatniego dnia rano zostało nam tylko posprzątać Bene i ruszyć na dół. W Kowańcu mieliśmy apel, na którym to Grzybiarz zamknął ćwika. Po mszy udaliśmy na dworzec, a stamtąd już do domu.
Zapraszam do zapoznania się z galerią z wyjazdu.
Do zobaczenia na szlaku!